Zasubskrybuj nasz kanał YouTube, aby zawsze mieć dostęp do świeżych materiałów wideo!

 

Udostępnij

Loading

Stoi w sercu miasta niczym kamienny strażnik czasu. Opactwo pocysterskie w Wągrowcu to symbol naszej historii, który mijamy niemal codziennie. Ale co, jeśli jego najcenniejszy sekret nie jest zapisany w kronikach, lecz ukryty głęboko pod ziemią lub na dnie pobliskiego jeziora? Legenda o zaginionym skarbie Cystersów to jedna z najbardziej elektryzujących tajemnic regionu – opowieść o niewyobrażalnym bogactwie, które wciąż czeka na swojego odkrywcę.

Przez ponad 400 lat, od swojego przybycia do Łekna, a następnie do Wągrowca, zakon Cystersów zgromadził potężny majątek. Byli nie tylko duchownymi, ale też sprawnymi administratorami, którzy pomnażali dobra ziemskie. W skarbcu wągrowieckiego opactwa miały znajdować się nie tylko skrzynie pełne złotych i srebrnych monet, ale przede wszystkim bezcenne dla kultury przedmioty: złote kielichy mszalne wysadzane drogimi kamieniami, kunsztowne relikwiarze, a także iluminowane manuskrypty i księgi o wartości, której dziś nie da się oszacować.

Wszystko to zniknęło. Gdzie podziała się fortuna wągrowieckich mnichów? Historia podsuwa kilka tropów, a każdy z nich to gotowy scenariusz na film przygodowy.

Teoria #1: Skrytka w podziemiach opactwa

Najbardziej popularna wersja legendy mówi o ukryciu skarbu w obliczu śmiertelnego zagrożenia. Najazd szwedzki w XVII wieku, znany jako Potop, przyniósł ze sobą grabieże i zniszczenie. Przewidujący mnisi, nie chcąc, by ich wielowiekowy dorobek wpadł w ręce najeźdźców, mieli podjąć dramatyczną decyzję.

Według podań, pod osłoną nocy, najcenniejsze przedmioty zniesiono do rozległych, labiryntowych podziemi klasztoru. Skarb umieszczono w tajnej komnacie, a wejście do niej zamurowano i zamaskowano tak, by nikt go nie odnalazł. Klucz do sekretu – w formie mapy lub słownego przekazu – miał znać tylko opat i kilku zaufanych braci. Czy wojenna zawierucha sprawiła, że wszyscy oni zginęli, zabierając tajemnicę do grobu? Wielu wierzy, że gdzieś pod posadzką klasztoru wciąż znajduje się zamurowane pomieszczenie pełne cysterskich bogactw.

Teoria #2: Skarb na dnie Jeziora Durowskiego

Druga hipoteza jest równie fascynująca. Mówi ona, że ukrycie skarbu na terenie opactwa było zbyt ryzykowne. Dlatego mnisi postanowili powierzyć go wodnym głębinom. Ciężkie, dębowe skrzynie, okute żelazem i wypełnione złotem, a także największe dzwony kościelne, miały zostać załadowane na łodzie i zatopione w najgłębszym miejscu Jeziora Durowskiego.

Ta wersja tłumaczyłaby, dlaczego skarbu nigdy nie odnaleziono na terenie klasztoru. Woda i muł stanowiłyby doskonałą ochronę przez wieki. Starsi mieszkańcy opowiadali niegdyś, że przy odpowiedniej pogodzie, gdy tafla jeziora jest idealnie gładka, można dostrzec w głębinie nienaturalne kształty. Czy to tylko gra światła, czy może zarys zatopionych skrzyń?

Teoria #3: Ostatnia wola opata i zaszyfrowana mapa

Trzeci trop prowadzi nas do samego końca istnienia opactwa – kasaty zakonu przez władze pruskie w 1835 roku. Ostatni opat, nie chcąc oddać dziedzictwa Cystersów w ręce zaborcy, miał potajemnie wywieźć skarb i ukryć go w bezpiecznym miejscu, być może w jednym z podległych klasztorowi folwarków.

Aby tajemnica nie zginęła, miał stworzyć zaszyfrowaną mapę lub wskazówkę, ukrytą w jednej z ksiąg z klasztornej biblioteki. To najbardziej romantyczna wersja, która do dziś inspiruje lokalnych historyków i poszukiwaczy do przeglądania starych zapisków w nadziei na odnalezienie klucza do rozwiązania zagadki.

Niezależnie od tego, która wersja jest prawdziwa, jedno jest pewne: legenda o skarbie Cystersów wciąż żyje. Sprawia, że mury wągrowieckiego opactwa i wody Jeziora Durowskiego kryją w sobie obietnicę wielkiej przygody.

A Wy, w którą wersję wierzycie najbardziej? A może słyszeliście inną opowieść o losach zaginionego skarbu?

Autor postu

Udostępnij

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *