Zasubskrybuj nasz kanał YouTube, aby zawsze mieć dostęp do świeżych materiałów wideo!

 

Udostępnij

Loading

Stare mury klasztorów i zamków od wieków strzegą swoich sekretów. Pod posadzkami, za grubymi ścianami i w zapomnianych kryptach kryją się opowieści, które rozpalają wyobraźnię. Jedna z takich tajemniczych legend pochodzi z Gołańczy i opowiada o podziemnym przejściu, którego istnienie zostało na chwilę odkryte, by zaraz potem znów pogrążyć się w mroku.

Odkrycie podczas remontu

Wszystko wydarzyło się wiele lat temu, podczas prac remontowych w starym klasztorze w Gołańczy. Robotnicy, zajęci swoimi obowiązkami, dokonali niezwykłego odkrycia w miejscu, gdzie dziś wznoszą się majestatyczne organy. Pod podłogą natrafili na ukryty otwór, zabezpieczony starymi, drewnianymi drzwiami.

Ciekawość wzięła górę. Gdy z trudem otwarto drzwi, ich oczom ukazała się prowadząca w głąb ziemi drabina. Jeden z budowniczych, wyposażony w latarnię, postanowił sprawdzić, co kryje się w ciemnościach.

Żelazna brama i gasnące światło

Mężczyzna ostrożnie zszedł po drabinie. Na dole czekała na niego kolejna przeszkoda – drugie, znacznie potężniejsze drzwi. Były wykonane z żelaza, solidne i z pewnością bardzo stare. Z niemałym wysiłkiem udało się je otworzyć. Za nimi nie było jednak komnaty ze skarbami, lecz kamienne schody, prowadzące jeszcze głębiej w nieprzenikniony mrok.

Budowniczy postawił stopę na pierwszym stopniu, potem na drugim. Był o krok od odkrycia tajemnicy, gdy stało się coś, co położyło kres dalszej eksploracji. Jego latarnia zamigotała i zgasła, pogrążając go w absolutnej ciemności i zimnie podziemi. Nie mając innego wyjścia, zawrócił, a tajemnicze przejście zostało prawdopodobnie ponownie zamknięte.

Tunel między ołtarzem a tronem

Odkrycie to na nowo ożywiło starą, krążącą wśród mieszkańców Gołańczy opowieść. Ludzie od dawna powiadali, że istnieje podziemne, sekretne przejście, które łączy klasztor z zamkiem wznoszącym się nad brzegiem jeziora. Taki tunel miałby ogromne znaczenie strategiczne – mógłby służyć jako droga ucieczki dla mieszkańców zamku w czasie oblężenia lub jako tajny kanał komunikacji między władzą świecką a duchowną.

Choć robotnikowi nie udało się zbadać korytarza, jego relacja zdawała się potwierdzać to, o czym szeptano od pokoleń. Czy żelazne drzwi rzeczywiście prowadziły do zamkowej twierdzy? Jakie sekrety kryją się w ciemnościach, do których nie dotarł płomień jego latarni? Tego legenda już nie dopowiada, pozostawiając nas z intrygującą zagadką i świadomością, że tuż pod naszymi stopami historia wciąż skrywa swoje największe tajemnice.

Diabeł Wenecki

Autor postu

Udostępnij

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *