Zasubskrybuj nasz kanał YouTube, aby zawsze mieć dostęp do świeżych materiałów wideo!

 

Udostępnij

Loading

W dawnych czasach, gdy życie na wsi dyktowała natura, a medycyna była w powijakach, choroby zwierząt były nie tylko problemem gospodarczym, ale i powodem do strachu. Wierzono, że za nagłymi dolegliwościami zwierząt kryją się złe moce, a ratunku należy szukać w tajemnych obrzędach. Jedną z takich opowieści, przytoczoną w zbiorze „Diabeł Wenecki”, miał niegdyś snuć pewien mężczyzna w Wągrowcu. Opowiadał on, że przed wielu laty był rządcą na majątku brata i na własne oczy widział niezwykłe zdarzenie.

Historia ta zaczęła się, gdy pewnego dnia owczarz, odpowiedzialny za stado, przyszedł do rządcy z przerażającą nowiną. Wszystkie owce zachorowały. Miały zwieszone głowy, osowiale grupowały się w stadka i odmawiały jedzenia. Rządca, zaniepokojony, sam udał się do owczarni.

Choroba, która położyła owce

Przekonał się, że owczarz mówił prawdę. Bez względu na to, jaką paszę podawano zwierzętom, te nie chciały jej jeść. Natychmiast wezwano konowała – ówczesnego „weterynarza”, ale jego metody okazały się nieskuteczne. Choroba nadal dziesiątkowała stado.

Tajemnicza interwencja

Kiedy nadzieja zdawała się gasnąć, do akcji wkroczyła starsza kobieta z wioski. O chorobie owiec dowiedziała się przypadkiem i stwierdziła, że zna na to dobry środek. Miała ona uchodzić za osobę obdarzoną niezwykłą wiedzą i mocą. Wierzono, że zna ona leki na choroby ludzi i zwierząt, a także potrafi zwalczać złe uroki.

Owczarz zaprowadził kobietę do owczarni. Ta, nie wypowiadając ani słowa, wzięła zwykłą, brzozową miotłę i zaczęła wykonywać nad owcami tajemnicze czynności.

Cudowne ozdrowienie i ludzka wiara

Zgodnie z legendą, kobieta nakreśliła miotłą znak krzyża na podłodze owczarni, a następnie rzuciła ją między owce. W tym momencie stał się cud. Zwierzęta, które jeszcze chwilę temu stały osowiałe, powoli zaczęły podchodzić do kopy siana i jeść. W ciągu kilku godzin całe stado wróciło do zdrowia.

Co było przyczyną tej kuracji? Czy rzeczywiście zaklęcia kobiety miały moc sprawczą, czy też po prostu trafiła w moment, gdy choroba ustępowała sama? Legenda milczy. Pewne jest jedno: wiara w moc ludowych obrzędów i znajomość tajemnych sposobów leczenia była wówczas powszechna, a ta historia, uwieczniona na kartach literatury, pokazuje, jak bardzo ludzie byli zależni od sił natury.

Autor postu

Udostępnij

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *