Zasubskrybuj nasz kanał YouTube, aby zawsze mieć dostęp do świeżych materiałów wideo!

 

Wągrowiec Opowiedziany na Nowo, Cz. 1: Wprowadzenie do Zapomnianej Kroniki

Udostępnij

Loading

Posłuchaj tego artykułu w wersji wideo na naszym kanale YouTube!

Zgodnie z zapowiedzią, rozpoczynamy dziś wyjątkowy cykl historyczny oparty na niezwykłej i rzadkiej książce: „Heimatbuch für den Kreis Eichenbrück-Wongrowitz”, czyli „Księdze Ojczystej dla Powiatu Wągrowiec”. To kronika spisana w 1967 roku przez dawnych, niemieckich mieszkańców naszej ziemi. Zanim zagłębimy się w fascynujące opowieści o życiu, wspomnieniach i dramatach, warto zrozumieć, dlaczego ta książka w ogóle powstała. Przetłumaczyliśmy dla Państwa jej oficjalne wprowadzenie (Zur Einleitung), które samo w sobie jest fascynującym dokumentem epoki.

Początki Wspólnoty w Wygnańczej Rzeczywistości

Wprowadzenie rozpoczyna się od opisu pierwszego spotkania dawnych mieszkańców powiatu wągrowieckiego, które miało miejsce w maju 1948 roku w małej miejscowości Thomasburg w powiecie Lüneburg. Zebrało się tam około 900 osób, które odpowiedziały na wezwanie ostatniego niemieckiego landrata (starosty) powiatu, Paula-Friedricha Nebelunga. Autor podkreśla, że to właśnie Nebelungowi, „dzięki osobistemu zaangażowaniu i wbrew wszelkim oporom ówczesnych władz”, udało się w lutym 1945 roku przeprowadzić kolumny uciekinierów (Trecks) z naszego powiatu przez Łabę i znaleźć dla nich tymczasowe schronienie.

Choć z czasem wielu z nich przeniosło się w inne rejony Niemiec, tysiące pozostało w okolicach Lüneburga. To tam narodziła się „Eichenbrücker Vereinigung” (Stowarzyszenie Wągrowieckie), a miasto Lüneburg w 1953 roku oficjalnie objęło patronat nad byłymi niemieckimi mieszkańcami naszego powiatu. Stowarzyszenie prowadziło biuro, organizowało spotkania i wydawało biuletyn „Wiadomości z Eichenbrück” (Eichenbrücker Nachrichten), który, jak czytamy, „utrzymywał naszych ziomków w żywej wspólnocie aż do dnia dzisiejszego”.

Nie Tylko Wspomnienia, Ale i Misja

Autor wprowadzenia zaznacza, że celem wspólnoty nie jest jedynie „podtrzymywanie pamięci o małej ojczyźnie”, ale także „uczciwa współpraca na rzecz odkształcenia stosunków polsko-niemieckich”. Dowiadujemy się, że wielu dawnych mieszkańców utrzymywało osobiste kontakty ze swoimi polskimi sąsiadami. Co więcej, starali się oni w swoich nowych miejscach zamieszkania „korygować i obiektywizować często całkowicie fałszywy obraz 'polskiego sąsiada’ i polsko-niemieckiego sąsiedztwa z dawnych czasów”.

Książka ta ma służyć temu samemu celowi. Dlatego jej główna część poświęcona jest historii ostatnich sześćdziesięciu lat, spisanej na podstawie osobistych przeżyć. Autorzy podkreślają, że te wspomnienia opisują fakty symptomatyczne nie tylko dla powiatu wągrowieckiego, ale dla całej Wielkopolski.

W Poszukiwaniu „Prawdy” i Trudna Kwestia Nazewnictwa

Wprowadzenie porusza również niezwykle delikatną kwestię. Autor pisze: „W czasach, gdy nie tylko po stronie polskiej, ale i niemieckiej – z jakichkolwiek powodów – uważa się, że należy patrzeć na te sprawy jednostronnie, jedynie z perspektywy niemieckiej winy w ostatnich pięciu latach polsko-niemieckiego współżycia, niniejsza Księga Ojczysta stara się w wyznaczonych jej ramach dążyć do prawdy”.

Kolejnym ciekawym wątkiem jest wyjaśnienie, dlaczego w książce często używa się niemieckich nazw miejscowości wprowadzonych po 1939 roku. Autorzy tłumaczą, że nie robią tego, „bo uważają te nazwy za szczególnie piękne”, ale z powodów czysto praktycznych. Oficjalne niemieckie urzędy po wojnie (m.in. urzędy stanu cywilnego i urzędy ds. odszkodowań) posługiwały się ostatnimi obowiązującymi nazwami z momentu wysiedlenia. Co więcej, jak czytamy, „prawie połowa wysiedlonych Niemców nie pochodziła stąd, a dorastająca młodzież w ogóle nie znała wcześniejszych nazw”. Używanie nazw sprzed 1919 roku lub polskich miało, według autora, doprowadzić do „chaosu nazewniczego”.

Głos, Który Czekał na Odkrycie

Pomysł na wydanie książki istniał od lat, ale przez 15 lat nie znalazł się nikt, kto podjąłby się tego ogromnego zadania. Przełom nastąpił, gdy „szczęśliwym zbiegiem okoliczności” redakcji podjął się urodzony w Wągrowcu Erhard Wittek. Środki na wydanie książki zebrano w całości z dobrowolnych datków dawnych mieszkańców, a finansowo wsparł ich także patronacki powiat Lüneburg.

Wprowadzenie kończy się podziękowaniami i nadzieją, że książka „w pełni spełni swój sens i cel”. Dla nas, czytelników z XXI wieku, jest ona bezcennym świadectwem minionej epoki i głosem ludzi, których losy nierozerwalnie splotły się z historią naszej ziemi.

Autor postu

Udostępnij

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *