Zasubskrybuj nasz kanał YouTube, aby zawsze mieć dostęp do świeżych materiałów wideo!

 

Udostępnij

Loading

Legendy o ukrytych skarbach od wieków rozpalają wyobraźnię. Często opowiadają o fortunach strzeżonych przez potężne, nadprzyrodzone siły, które niechętnie oddają to, co do nich należy. Jedna z takich mrocznych historii pochodzi z Małej Laskownicy pod Gołańczą i jest przestrogą przed naruszaniem spokoju przeklętego złota.

Niebieski płomień nadziei

Wszystko zaczęło się od tajemniczego zjawiska. Mieszkańcy Małej Laskownicy od dłuższego czasu obserwowali w pobliżu swojej wsi niezwykły, palący się nad ziemią niebieski płomień. Był to znak dobrze znany w ludowych wierzeniach – „świeczka” lub „pieniążek”, który wskazuje miejsce ukrycia skarbu. Zjawisko miało jednak jedną, niepokojącą cechę: gdy tylko ktoś próbował się do niego zbliżyć, płomień przygasał i znikał.

Przekonani, że mają do czynienia z siłami nadprzyrodzonymi, mieszkańcy postanowili sięgnąć po najpotężniejszą broń, jaką znali – modlitwę. Zorganizowali uroczystą, błagalną procesję, w której udział wzięło kilku duchownych. Wszyscy razem udali się w miejsce, gdzie pojawiał się ogień.

Wykopany skarb

Gdy procesja dotarła na miejsce, płomień, jak zwykle, przygasł. Jednak tym razem ludzie nie zawrócili. Duchowni odśpiewali kilka pobożnych pieśni, by obłaskawić strzegące skarbu moce, a następnie mężczyźni chwycili za łopaty i zaczęli kopać.

Ich wysiłek szybko został nagrodzony. Ku ich zdumieniu, na głębokości zaledwie jednego metra, łopaty uderzyły w coś twardego. Była to ciężka, żelazna skrzynia. Z trudem wyciągnięto ją z dołu i załadowano na wóz. Wszyscy z radością ruszyli w drogę powrotną, przekonani, że ich biedzie nareszcie nadszedł kres.

Gniew strażników i wieczna klątwa

Radość nie trwała jednak długo. Gdy tylko oddalili się kawałek od miejsca wykopu, niebo pociemniało. Zerwała się potężna, nienaturalna burza z piorunami i wichurą. W pewnym momencie wóz gwałtownie szarpnął, a ciężka skrzynia z hukiem spadła na ziemię.

Wtedy, na oczach przerażonych ludzi, wydarzyło się coś niewytłumaczalnego. Skrzynia, jakby ciągnięta przez niewidzialną siłę, zaczęła sama przesuwać się z powrotem w kierunku dołu, z którego została wydobyta. Gdy dotarła na miejsce, zapadła się pod ziemię i zniknęła na zawsze. W miejscu, gdzie się pogrążyła, powstał wielki, głęboki rów.

Klątwa została uwolniona. Skarb powrócił do swoich strażników, a mieszkańcy zostali z niczym – jedynie ze strachem i świadomością, że naruszyli zakazane terytorium. Legenda głosi, że od tamtej pory w miejscu tym nie jest spokojnie. O północy można tam usłyszeć dziwne, niepokojące szmery – być może to jęki zawiedzionych poszukiwaczy, a może ostrzeżenie od sił, które wciąż strzegą swojego przeklętego skarbu.

Diabeł Wenecki

Autor postu

Udostępnij

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *