Zasubskrybuj nasz kanał YouTube, aby zawsze mieć dostęp do świeżych materiałów wideo!

 

Udostępnij

Loading

Wyobraź sobie bezksiężycową noc nad Jeziorem Durowskim. Tafla wody jest czarna i nieruchoma, a jedynym dźwiękiem jest skrzypienie wioseł w rybackiej łodzi. Nagle, kilka metrów od burty, woda zaczyna falować. Coś ogromnego i ciemnego przesuwa się tuż pod powierzchnią. To nie jest wielka ryba. To coś znacznie, znacznie większego. To scena z zapomnianej legendy, która sto lat temu budziła prawdziwy strach wśród mieszkańców Wągrowca.

Każdy zna opowieść o zatopionym skarbie Cystersów, ale mało kto pamięta historię o bestii, która rzekomo zamieszkiwała głębiny Jeziora Durowskiego. To nie jest bajka dla dzieci, ale opowieść, która znajdowała swoje odzwierciedlenie w lokalnych gazetach i szeptanych po karczmach relacjach na przełomie XIX i XX wieku.

Relacje świadków i panika rybaków

Przeglądając zdigitalizowane archiwa starych, lokalnych gazet (często jeszcze w języku niemieckim, z czasów zaborów), można natrafić na krótkie, ale sensacyjne wzmianki. Opowiadały one o rybakach, którzy wracali do brzegu bladzi ze strachu, z zerwanymi sieciami i opowieściami o „wodnym potworze”.

Relacje były spójne: miało to być stworzenie o długości kilku metrów, o ciemnej, gładkiej skórze, które poruszało się z niezwykłą siłą. Najczęściej widziano je o zmierzchu lub w nocy. Najbardziej mrożące krew w żyłach historie mówiły o niewielkich łodziach, które zostały potrącone lub nawet przewrócone przez bestię, która wynurzyła się z głębin. Nigdy nikogo nie zaatakowała bezpośrednio, ale jej obecność wystarczyła, by przez pewien czas niektórzy rybacy bali się samotnie wypływać na głębsze wody jeziora.

Czym była tajemnicza bestia? Prawda kontra legenda

Oczywiście, nauka podsuwa racjonalne wytłumaczenia. Jezioro Durowskie, jako zbiornik głęboki i obfitujący w ryby, mogło być domem dla prawdziwych okazów. Najbardziej prawdopodobnym „potworem” był olbrzymi, kilkudziesięcioletni sum. Te ryby mogą osiągać ponad 2,5 metra długości i ważyć ponad 100 kilogramów. Taki gigant, uderzając w niewielką, drewnianą łódkę, z pewnością mógłby ją przewrócić, a jego ciemny, masywny grzbiet widziany w mroku mógł przypominać mitycznego potwora.

Inna teoria mówi o wyjątkowo dużym szczupaku, choć te rzadziej osiągają aż tak monstrualne rozmiary. Niezależnie od prawdy, wyobraźnia ludzka, podsycana przez mrok i opowieści, zrobiła resztę. W czasach, gdy nie było echosond, a głębiny jeziora były niezbadaną tajemnicą, łatwo było uwierzyć w istnienie wodnego potwora.

Zapomniane dziedzictwo

Dziś legenda o potworze z Jeziora Durowskiego jest niemal całkowicie zapomniana, wyparta przez inne historie. A szkoda, bo jest to fascynujący fragment lokalnego folkloru, który pokazuje, jak nasi przodkowie postrzegali otaczający ich świat. To dowód na to, że nawet w dobrze znanym nam jeziorze, które mijamy na co dzień, mogą kryć się opowieści godne najlepszych powieści przygodowych.

Następnym razem, gdy będziesz spacerować brzegiem Durowa, spójrz na jego ciemną toń. Kto wie, jakie tajemnice wciąż skrywają jego głębiny?

Autor postu

Udostępnij

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *