Zasubskrybuj nasz kanał YouTube, aby zawsze mieć dostęp do świeżych materiałów wideo!

 

Udostępnij

Loading

Jezioro Durowskie – duma Wągrowca, miejsce letniego wypoczynku i spokojnych spacerów. Ale co, jeśli powiemy Wam, że setki lat temu jego spokojna toń była świadkiem mrocznych, pogańskich rytuałów, a jego głębiny miały swoją potężną i krwawą władczynię? Poznajcie niemal całkowicie zapomnianą legendę o Pannie Durowej – demonicznej istocie, która domagała się corocznego okupu w postaci ludzkiego życia.

Ta historia nie pochodzi z kronik pisanych przez mnichów, lecz z szeptów, ludowych podań i wierzeń, które przetrwały wieki w ustnych przekazach. To opowieść sięgająca czasów, gdy chrześcijaństwo wciąż walczyło o rząd dusz z dawnymi, pogańskimi kultami, a siły natury miały swoje imiona i mroczne oblicza.

Władczyni Głębin – Kim była Panna Durowa?

Według najstarszych wersji legendy, Panna Durowa była potężną topielicą lub wodnicą – demoniczną istotą zamieszkującą najgłębsze partie Jeziora Durowskiego. Nie była to jednak zwykła rusałka wabiąca młodzieńców. Opisywano ją jako władczynię o zmiennym nastroju – raz piękną i kuszącą, a raz przybierającą postać potwornej staruchy o zielonych włosach z wodorostów i błoniastych palcach.

Wierzono, że to ona kontroluje jezioro: decyduje o obfitości połowów, wzburza fale podczas burz i wciąga nieostrożnych pływaków w zdradliwe wiry. Była uosobieniem zarówno życiodajnej, jak i śmiercionośnej siły wody.

Coroczny, krwawy okup

Aby zapewnić sobie jej łaskę, okoliczni mieszkańcy musieli płacić straszliwą cenę. Legenda głosi, że każdego roku, w noc przesilenia letniego (Noc Kupały), Panna Durowa domagała się ofiary z człowieka. Miał to być najczęściej młody mężczyzna lub dziewica, których los wybierano podczas tajemnych obrzędów.

Ofiara, odurzona ziołami, była wyprowadzana na środek jeziora w łodzi przybranej kwiatami, a następnie topiona w jego głębinach jako „małżonek” lub „sługa” potężnej władczyni. Wierzono, że ta krwawa ofiara gwarantowała bezpieczeństwo na wodzie, obfite plony i chroniła osadę przed powodziami i suszą przez kolejny rok. Jeśli okupu nie złożono, Panna Durowa sama upominała się o swoją należność, wciągając kogoś pod wodę w najmniej spodziewanym momencie.

Zmierzch legendy i jej echa

Wraz z umacnianiem się chrześcijaństwa, brutalne rytuały odeszły w zapomnienie. Kościół aktywnie zwalczał pogańskie wierzenia, a postać demonicznej topielicy zaczęła tracić na znaczeniu. Jednak strach przed głębinami pozostał. Jeszcze w XIX wieku starsi mieszkańcy przestrzegali dzieci przed samotnym zbliżaniem się do jeziora po zmroku, strasząc je „Durową Panną”, która wciągnie je pod wodę.

Dziś legenda ta jest niemal całkowicie zapomniana. Pozostała po niej tylko nazwa jeziora, która, choć historycy wywodzą ją od rodu Durowskich, w ludowej świadomości na zawsze mogła być związana z jego mroczną, demoniczną władczynią.

To opowieść, która przypomina, że pod warstwą współczesności, w nazwach i miejscach, które znamy, kryją się echa dawnych wierzeń i lęków naszych przodków.

Autor postu

Udostępnij

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *