Są budowle, które powstają z kamienia i zaprawy, wznoszone pracą ludzkich rąk. A są i takie, których historia jest tak niezwykła, że wydaje się cudem. Do tej drugiej grupy należy z pewnością drewniany kościółek w Tarnowie Pałuckim, którego powstanie miejscowa legenda tłumaczy nie działaniem cieśli, lecz potęgą natury i boską opatrznością.
Kraina wody i niepokoju
Aby zrozumieć tę opowieść, trzeba cofnąć się w czasie do epoki, gdy okolice Wągrowca i Łekna wyglądały zupełnie inaczej niż dziś. Był to krajobraz zdominowany przez wodę – bagnisty, podmokły, poprzecinany siecią rzek, których stan wód był znacznie wyższy. Potężne, wiosenne roztopy i częste powodzie były nieodłącznym elementem życia mieszkańców.
Gdy nadchodził potop, dzikie i niespokojne fale zalewały olbrzymie tereny. Ludzie wraz z całym dobytkiem w popłochu ratowali się na nielicznych, wyżej położonych wzgórzach. Siła wody była tak wielka, że potrafiła porywać całe drewniane budynki – stajnie i obory, które niesione na spienionych grzbietach fal, osiadały w zupełnie nowych, odległych miejscach.
Boska przesyłka
I właśnie w takich okolicznościach, jak głosi podanie, do Tarnowa Pałuckiego trafił jego kościół. Legenda mówi, że ta piękna, zbudowana z drewna świerkowego świątynia, została przyniesiona przez fale wielkiego potopu z nieznanych, dalekich okolic.
W przeciwieństwie do porwanych stodół, które woda niszczyła lub porzucała w przypadkowych miejscach, los kościoła był inny. Fale, jakby prowadzone niewidzialną ręką, delikatnie przetransportowały go przez zalane tereny i łagodnie osadziły na szczycie pagórka we wsi. W miejscu bezpiecznym, górującym nad okolicą, jakby Bóg sam wybrał dla niego nową, bezpieczną przystań.
Tajemnica i symbol
Legenda nie precyzuje, skąd dokładnie przypłynął kościół, co tylko dodaje jej tajemniczości i uroku. Jest ona jednak czymś więcej niż tylko barwną opowieścią. To głęboko zakorzeniony w ludowej świadomości symbol. Wyjaśnia w cudowny sposób, dlaczego świątynia stoi właśnie w tym, a nie innym miejscu. Jest dowodem na szczególną opiekę Opatrzności, która nawet w największym kataklizmie potrafi ocalić to, co święte, i dostarczyć ludziom dom Boży w sposób, który przekracza ludzkie pojęcie.
Diabeł Wenecki