Zasubskrybuj nasz kanał YouTube, aby zawsze mieć dostęp do świeżych materiałów wideo!

 

Udostępnij

Loading

Są miejsca, które na zawsze naznaczone zostają ludzkim grzechem. Ich mury przesiąkają cierpieniem tak głęboko, że jedynym ratunkiem staje się ich zburzenie. Taki los spotkał starą wiejską karczmę w Międzylesiu pod Wągrowcem – budynek, w którym o północy rozgrywał się dramat wiecznej pokuty, a strach był silniejszy niż kamień i drewno.

Pakt zawarty za plecami i jego tragiczny finał

Dawno temu karczmę prowadziło młode małżeństwo. Ona była kobietą o niezwykłej urodzie, która przyciągała wzrok wszystkich gości, w tym dziedzica, do którego należała posiadłość. Mężczyzna, owładnięty pożądaniem, wielokrotnie namawiał karczmarkę na zdradę, obiecując jej w zamian nie tylko pokaźną sumę pieniędzy, ale nawet oddanie gospody na własność.

Kobieta długo opierała się jego namowom, aż w końcu wyznała wszystko mężowi, licząc na jego wsparcie. Reakcja karczmarza była jednak szokująca. Zaślepiony chciwością, nie miał nic przeciwko zdradzie żony, pod warunkiem, że w zamian za jej hańbę otrzymają upragnioną karczmę. I tak się stało. Grzeszny pakt został zawarty, a życzenie dziedzica spełnione. Szczęście kupione za cenę honoru nie trwało jednak długo. Wkrótce zmarł karczmarz, a niedługo po nim jego żona.

Nawiedzona gospoda, której bali się wszyscy

Wraz ze śmiercią grzesznych małżonków z karczmy zniknął spokój. Dokładnie o północy w gospodzie rozpoczynało się piekło. Tajemnicze hałasy, zjawy i niewytłumaczalne zjawiska sprawiły, że nikt nie był w stanie spędzić tam nocy. Kolejni właściciele zmieniali się w zawrotnym tempie, uciekając w popłochu, aż w końcu budynek opustoszał na dobre.

Pewnego dnia do wsi przybył odważny wędrowiec. Gdy usłyszał opowieści o nawiedzonej gospodzie, postanowił zmierzyć się z jej mroczną tajemnicą. Przygotował się starannie: zabrał ze sobą święconą wodę, kredę oraz gromnicę – potężne narzędzia w walce z siłami nieczystymi. W centralnym punkcie izby postawił stół, wokół którego nakreślił święconą kredą ochronny krąg, a na blacie zapalił gromnicę. Usiadł i czekał.

Pokuta w blasku gromnicy

Gdy wybiła północ, drzwi otworzyły się z hukiem. Do środka wpadł przerażający potwór – istota będąca w połowie człowiekiem, a w połowie bestią, której z pyska buchał żywy ogień. Na jego grzbiecie, niczym na demonicznym koniu, siedziała zjawa dawnej karczmarki.

Potwór, którym okazał się być smok, zaczął galopować wściekle wokół stołu. Próbował dostać się do wędrowca, lecz nie mógł przekroczyć linii nakreślonej kredą ani zdmuchnąć płomienia gromnicy. Krążył coraz szybciej, a z ust udręczonej karczmarki wydobył się żałosny lament:
– Ach, Boże, Boże, jak długo jeszcze będę musiała tak galopować?

Odpowiedział jej potwór, w którego zamienił się jej mąż:
– Trzydzieści lat jeszcze! Ale twój mąż będzie musiał to robić wiecznie.

Gdy tylko zapiał pierwszy kur, przerażająca zjawa zniknęła. Wędrowiec poznał prawdę. Karą kobiety za zdradę było trzydzieści lat piekielnej przejażdżki. Jej mąż, którego chciwość pchnęła ją do grzechu, został skazany na wieczne potępienie w potwornej formie. Mieszkańcy Międzylesia, znając już los potępionych dusz, nie chcieli czekać trzech dekad na uwolnienie karczmy od klątwy. Budynek sprzedano na rozbiórkę, by raz na zawsze zatrzeć ślad po miejscu, w którym ludzka chciwość i zdrada doprowadziły do wiecznego potępienia.

Diabeł Wenecki

Autor postu

Udostępnij

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *